piątek, 6 grudnia 2013

To jest dobry moment, zeby czuwac... po prostu.

Czesc serduszka:) moze zbyt czule ale mam dzisiaj ochote przytulic caly swiat, i czuje sie blisko kazdego z was... W ramach wyjasnienia, jestem tu bo dostalam tableta, wybaczcie mi brak polskich znakow, ale nie jestem zbyt mocna w obsludze tego typu sprzetu, wiec na razie mam ustawiony angielski. No nic, damy sobie jakos rade;P Teraz wroce do tematu, dla ktorego postanowilam napisac ten post. Jest mi potwornie smutno, bo odszedl od nas wielki czlowiek, o spotkaniu z ktorym kiedys bardzo marzylam. Zapewne wiecie o tym z internetu, lub z telewizji. Nie jestem jednak pewna, czy wiecie kim byl, co robil i chociaz w czesci jak wiele dobra i milosci okazal ludziom ze swojego kraju:

http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105404,15084501,Nelson_Mandela_nie_zyje_mial_95_lat.html



Przepraszam was, ale moj tak zwany angielski jak rowniez cholerna pustka ktora mnie dopadla zapewne nie pozwola mi  przekazac dokladnie sensu tego, co chcial powiedziec. Ale na tyle, na ile moge, stwierdzam, ze wyszedl na te drewniana mowince, wzial gleboki wdech i ze szczeroscia w oczach powiedzial do miliardow ludzi:


(...),,Nikt nie rodzi sie z miejsca nienawidzac innego czlowieka z powodu jego koloru skory, jego przeszlosci czy religii, ktora wyznaje. Ludzie dopiero z czasem ucza sie nienawidzic, a skoro ucza sie nienawidzic, to znaczy, ze mozna nauczyc ich kochac, bo milosc nawiedza ludzkie serce duzo latwiej i bardziej naturalnie, niz jej przeciwiensto. "(...)


Sami widzicie. Poznasz po slowie, kto co ma w glowie. Nelson Mandela byl kims wiecej niz politykiem - byl symolem walki o wolnosc ludzi kazdej rasy i wyznania. Swoja walke, jakkolwiek heroiczna, okupil straszna cena - 27 lat swojego zycia zlozyl na oltarzu dobra swojej ojczyzny odsiadujac je w wiezieniu dla szczegolnie niebezpiecznych przeciwnikow politycznych. Bo, w istocie taki byl - szczegolnie niebezpieczny. Wladze RPA widzialy jak jego slowa i czyny krusza w  ludziach lod, sprawiaja, ze kazdy od bezbronnego bialego sierocego dziecka po ponizanego czarnoskorego niewolnika czul sie wolny, i wiedzialy, ze Mandela jest dla nich niebezpieczny. Kazdy mogl sie przekonac jak dzieki temu czlowiekowi powoli rdzeja podwaliny apartheidu, by w koncu runac i juz na zawsze zniszczyc podzialy rasowe w calym panstwie. Wysnil sobie sen o rownosci, i w tak piekny, niesomowity sposob wcielil go w zycie... Nelson Mandela byl moim idolem, z rodzaju tych o ktorych ludzie maja swiety obowiazek pamietac, chciazby po to, by kazdy wiedzial ze ciagle jeszcze mozna byc dobrym, i robic takie wazne rzeczy dla swojego kraju, ze mozna zmieniac swiat, bo tak naprawde wszytsko zalezy od nas. Tylko od nas. Ech... moglabym sie zachwycac bez konca, ale to bez sensu, bo wlasnie odszedl, i to juz koniec tej wielkiej wspanialej legendy. Jestem spokojna, bo jesli jest niebo, to on tam na pewno trafil,  wiem to, po prostu wiem. Ale jednoczesnie mi smutno, tak zwyzczajnie.  Dzisiaj sie pomodle, tyle moge zrobic. Nie za bardzo wierze i tym podobne, i jakos specjalnie nie czuje, kiedy to cale przeznaczenie i te wszystkie odgorne sily mnie dotykaja, ale wyszlam  zalozenia, ze tak wlasciwie jesli moja modliwta moglaby mu jeszcze pomoc to po prostu to zrobie. Bog zobaczy wirtualne znicze, ale to modlow wysluchuje osobiscie.






Szlag, filmik nie wchodzi:/ a Bob tak pasuje do sytuacji. No nic, jak ktos bedzie chcial, to kliknie. Dobranoc;)





1 komentarz:

  1. Dodaje komenatrzu, bo juz naprawde nie mam sily do bloggera:P teraz juz naprawde nara:)
    http://m.youtube.com/watch?v=jGJFINIELik

    OdpowiedzUsuń