piątek, 29 listopada 2013

Koniec ... (przynajmniej na razie)

Na początek chciałabym przeprosić wszystkich, którzy przez ten cały czas tu zaglądali w poszukiwaniu mojej osoby. To że mnie nie było nie było (heh, nie było nie było, nie ma to jak zasób słownictwa:D) spowodowane tym ,że nie miałam czasu ani ochoty pisać, byłam chora, zrozpaczona, pijana, naćpana ani nic z tych rzeczy... Powód może wydać wam się głupi, ale gdyby nie laptop mojego kuzyna to nie byłoby żadnego powodu, zatem proszę o uwagę - mój komp się zepsuł (!). Poprawka - rozleciał się na kawałki i kona w naprawie już parę ładnych tygodni. Tak więc nie mam dostępu do neta już od dłuższego czasu i siłą rzeczy nie mogę pisać. W ogóle ostatnio wszystko się jakoś rozpierdala - nazbierałam pał z chemii, zwiał mi Mesajah, który wczoraj grał 20 km ode mnie a ja nie mogłam pójść na koncert, dostałam szlaban, no i jeszcze najbardziej dobijający mnie fakt, który za chwilę wam przedstawię. Szanowni państwo, obawiam się, że muszę zawiesić bloga przynajmniej na jakiś czas. Skoro nie mam jak dodawać nn, to po co kogoś oszukiwać, że to będę nadal robić. Mam nadzieję, że ten stan rzeczy szybko ulegnie zmianie i że tu wrócę, ale jestem realistką i skoro naprawa oprócz czasu prawdopodobnie pochłonie mnóstwo pieniędzy, to nie liczę, że nastąpi szybko. Jeszcze raz przepraszam, bo to ważne dla mnie, by wszyscy czytający mnie wiedzieli, że naprawdę nie robię tego, bo chcę. Tak wyszło, i już nic nie poradzę, ale mimo wszystko mi przykro. Naprawdę polubiłam to całe blogowanie i każdego, kto mnie odwiedzał. Ale uszy do góry! Idą święta, no i razem z nimi idzie wigilia - a z nią z kolei rodzina, wolne od szkoły prezenty no i oczywiście pierogi!!!!! Myślę, że jakoś do tego czasu się ogarnę i znów coś napiszę. Nie wiem jak wam, ale mi ta myśl z miejsca poprawia humor:) No to trzymajcie się ciepło, bo robi się coraz chłodniej, i powodzenia, cokolwiek aktualnie robicie w życiu:*

piątek, 1 listopada 2013

MM, czyli makabryczny make - up

Heiiio wszystkim  obecnym. Ten post piszę dlatego, że chciałabym się pożegnać. Nie mam przyjaciół, zainteresowań i kasy na ulubioną czekoladę. Niniejszym ze sobą kończę. Pa.




Nabrałam was? Mam nadzieję, że chociaż jedną osobę^^ Tak naprawdę to parę blogów i kilka telewizyjnych reklam rzuciło się na mój mózg i postanowiłam powygłupiać się z Halloween ' owym makijażem. Oczywiście wszystkie portrety mojej twórczości są MAKABRYCZNIE:P wręcz nieostre, ale mój sprzęt fotograficzny odmówił posłuszeństwa. Wygląda na to, że udało mi się przestraszyć nawet aparat:) Poza tym obydwie z moją siostrzyczką miałyśmy taki ubaw, że o zrobieniu zdjęć pomyślałam dopiero kiedy zaszło słońce, więc sama jestem sobie winna. Sztuczne światło, tfu! No dobra jedziemy:


 

                       #1 HEADSHOT 



Wiem, że to w ogóle nie wygląda realistycznie, ale z przyczyn dla mnie niejasnych ludzie się tego boją:) Jak sugeruje tytuł jest to makijaż imitujący wygląd postrzelonych w głowę zwłok. Strasznie dużo zachodu i pracy kosztuję zrobienie go, ale mi efekt końcowy przypadł do gustu.







Jak widać, pani ze zdjęcia nie była chętna do współpracy i mimo usilnych próśb zachowania powagi cały czas robiła głupie miny, ale nie winię jej. Po widoku miny dziesiątej osoby, która znajduje pod drzwiami kogoś z raną postrzałową w głowie ciężko przestać się śmiać:D wiem, że jestem dziwna, ale przynajmniej się dziś nie nudziłam^^ W ramach 'spacerów dla zdrowia' obleciałyśmy wszystkie koleżanki w celu poinformowania ich co się stało, gdy Wiktoria znalazła po południu karabin w ogródku:P dziwna to trochę eufemizm. Porąbana, to już bardziej...:) W każdym razie skopiowałam perfidnie ten look od meega zdolnej lady make up, którą znajdziecie TU. Zrobiłam dokładnie to samo, z tym, że z braku kaski zamiast sztucznej rany i imitacji krwi użyłam plasteliny, farby, lakierów do paznokci, kremu BB i matującego pudru.  Sami oceńcie, czy wyszło podobnie. Tak czy siak moja twórcza wena nadal pozostała nienasycona i wzięłam się z make - up numer 2:





#2 UŚMIECH PROSZĘ!



Przepraszam, że tylko jedno zdjęcie i to jeszcze takie kiepskie, ale mój aparat po zrobieniu go bohatersko zdechł. Pewnie będę go musiała oddać do naprawy, bo nawet pełna bateria nie jest w stanie go ożywić:C Makijaż jak najbardziej w tematyce, bo mi osobiście również kojarzy się z czymś eee.... zdechłym? ^^ Tym razem jako modelkę wykorzystałam fryzjerską lalę, bo moja siostra kategorycznie zabroniła mi dotykania jej twarzy. Myślę ''Dobra, to szukamy innej ofiary" i tak padło na tę niczego sobie laleczkę, obecnie dziewczynę Achmeda - martwego terrorysty :D (jeśli ktoś z was jeszcze tego nie widział, niech jak najszybciej to nadrobi i wejdzie TU) To co uda wam się zobaczyć na zdjęciu zostało wykonane z pomocą linera, korektora do długopisów (chociaż podejrzewam, że w oryginale chodziło o zmywalną farbę) i rudego cienia do powiek. Również i w tym przypadku nie byłam na tyle pomysłowa, żeby coś stworzyć samemu więc wrednie odgapiłam make - up  STĄD . Ten akurat chyba wyszedł całkiem podobnie:) Tak czy inaczej z takim słodkim liczkiem można śmiało ruszać w miasto.



No i to by było tyle na dzisiaj proszę państwa. Pokazałam wam moje propozycje makijażu na halloween'ową imprezę, chociaż wiem, że halloween było wczoraj , że się spóźniłam itd. ale może komuś się pomyliło, i jeszcze zabaluje dzisiaj? Mimo wszystko mam nadzieję, że wszyscy się świetnie bawiliście:* No to paaaaaa:)