wtorek, 4 marca 2014

Czy jesteś samotny?

       


Hej wam. Jak tam, nie marzniecie za bardzo?:) Ja przeziębiłam się od tej cholernej zimowiosny i siedzę w domu chora. Chciałam czytać, ale boli mnie głowa. Próbowałam jeździć na rowerku, ale zaczęłam tak kaszleć, że mama kazała mi przestać. Chciałam coś zjeść i rozbolał mnie brzuch. Z bezsilności włączyłam pierwszy lepszy kanał w telewizji i akurat pokazali coś, co natchnęło mnie do napisania posta. To był jakiś felieton o tym, w jaki sposób samotność zwiększa po kolei ryzyko depresji, chorób układu krążeniowego, nerwowego, chorób stawów, płuc i kości. Podobno sondaże z roku na rok pokazują, że coraz więcej osób przyznaje się do tego, iż czuje się samotnie. Oglądałam to z pewnym smutkiem na sercu, bo sama znam szereg osób, które chociaż czują pewnego rodzaju pustkę w sercu, pomimo, iż prawdopodobnie nigdy nie zadały sobie pytania: ,,Czy jesteś samotny?''



No właśnie, czy jestem? Tak i nie. Choć to głupia odpowiedź, zdaję sobie z tego sprawę. Wiem, że są osoby, które mi zazdroszczą. Smuci mnie to, chociaż wiem też, że jest czego zazdrościć. Czasem mam wrażenie, że wygrałam los na loterii. Mam rodzinę, która jest po prostu cudowna! Chociaż czasami kłócę się z nimi ostro i ni w ząb ich nie rozumiem, to w żadnym stopniu nie zmienia tego, co do nich czuję. Moi rodzice to wspaniali ludzie. Przyjaźnimy się i ufamy sobie, mimo iż nie mamy zbyt wielu pieniędzy - to coś cenniejszego, coś czego nie da się kupić. Bardzo ich kocham... i czuję, że z wzajemnością. Z moją siostrzyczką sprawy mają się podobnie. Razem z Emilką - moją najlepszą przyjaciółką - jesteśmy jak trzej muszkieterowie:D Nie mam masy znajomych, ale one wystarczają mi zupełnie. Czy mając przy sobie tylu życzliwych ludzi mam prawo czuć się samotnie? Rzeczywiście, zazwyczaj jestem z nimi bardzo szczęśliwa i dziękuję losowi za to, że jest jak jest. A jednak... nie zawsze.
 
Widzicie, moim przekleństwem jest moja głowa. Mam w sobie po prostu za dużo empatii, by nie czytać między wierszami i nie rozumieć, kiedy mam do czynienia z człowiekiem, który jest tak przeokropnie samotny, że aż błaga o chociażby kroplę miłości. W każdym razie mam problem z tym, żeby zostawić go samego. ,,Co to za problem?'' powiecie. Uwierzcie mi, że spory, szczególnie w sytuacji, kiedy nie potrafię komuś pomóc. Codziennie rozmawiam z ludźmi, którzy boją się wracać do domów. Każdego dnia każdy z nas widzi samotność i to tak blisko, że niemal czuje jej zapach. I ja ją widzę. W momentach kiedy lepiej niż inni wiem, że tylu z nas bardzo chciałoby, by ktoś ich teraz przytulił, choć nigdy do tego nie dojdzie, czuję się samotna. Z tym moim łbem, który to wszystko rejstruje i z uporem maniaka krzyczy: ,,Zrób coś z tym!''. Tylko co ja mogę? Staram się sprawiać, by ci których kocham byli szczęśliwi, to wszystko. Tylko to smutne, że jest tyle osób, których nikt nie kocha, nie uważacie?


A zatem, moi drodzy czytelnicy, czy jesteście samotni? Albo czy robicie coś w kierunku zmian, jeśli tak? Czasami warto zadać sobie pytanie z serii: ,,Gdzie ja do jasnej ciasnej jestem?'' Nawet jeśli nie pomaga, to sprawia, że zaczynasz oglądać się za drogowskazami.

Aj, pewnie zasmuciłam was tą notką, więc dzisiaj coś wesołego ode mnie. Możecie nie znać, ale to bardzo wesoła piosenka z zabawnym tekstem. Miłego dnia i narazie!:)
http://www.youtube.com/watch?v=eCss0kZXeyE


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz